Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi miharu z miasteczka Dąbrowa Górnicza. Mam przejechane 6996.68 kilometrów w tym 2070.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.97 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 29466 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy miharu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:86.00 km (w terenie 23.00 km; 26.74%)
Czas w ruchu:05:00
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:43.00 km i 2h 30m
Więcej statystyk
  • DST 32.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogorie 3-4

Sobota, 26 czerwca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 0


Kategoria Pogoria


  • DST 54.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siewierz

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 2

Postanowiłam odbyć wycieczkę śladem trasy proponowanej przez wydawnictwo Compass. Szło dobrze, dopóki w okolicach Wojkowic Kościelnych drogi nie przecięła mi kilkupasmówka.. nie wiem, czy twórcy trasy spodziewali się, że przeteleportuję się przez ruchliwą drogę i ekrany wyciszające? Od tego momentu musiałam improwizować. Z początku było OK, jechałam ładnym trasami, przez lasy i łąki.. ale potem, tuż przed Siewierzem, zaplątałam się na dobre na jakimś polu. Wystraszyłam kilka leżakujących saren, a potem klnąc na czym świat stoi, przedzierałam się przez krzaki i zarośla, prowadząc rower. Nie ma to jak zrobić sobie własną trasę, zamiast ufać jakimś 'trackom' z Compassa. Ech..
Dotarłam wreszcie do Siewierza i tamtejszy zamek nieco mnie pocieszył. Ładna budowla, niestety aby ją zwiedzić wewnątrz, trzeba wcześniej umówić się w Izbie Tradycji czy jakoś tak. Na kładce dojazdowej kategorycznie zabrania się wjazdu rowerem, więc pokontemplowałam sobie zamek z ławeczki podzamkowej, zjadłam batona, pogapiłam się na sesję fotograficzną jakiejś parki świeżo po ślubie, i wróciłam do domu. Tym razem jechałam asfaltami, prosto przed siebie, przez Trzebiesławice. Upał był potworny, słońce mnie spiekło tak, że potem przez tydzień mnie bolały ręce i kark;)


Kategoria Asfalty