Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi miharu z miasteczka Dąbrowa Górnicza. Mam przejechane 6996.68 kilometrów w tym 2070.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 12.97 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 29466 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy miharu.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Jura

Dystans całkowity:118.00 km (w terenie 55.00 km; 46.61%)
Czas w ruchu:10:43
Średnia prędkość:11.01 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Suma podjazdów:1771 m
Suma kalorii:3290 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:19.67 km i 1h 47m
Więcej statystyk
  • DST 19.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 12.00km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Kalorie 537kcal
  • Podjazdy 201m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Hutki-Kanki - Łazy - Mitręga - Hutki-Kanki

Niedziela, 11 września 2016 · dodano: 11.09.2016 | Komentarze 0

Tym razem (po raz pierwszy) udało mi się przejechać oficjalną trasę rowerową - co do metra. :)
A był to czarny szlak rowerowy Hutki-Kanki - Łazy - Mitręga - Hutki-Kanki. Pętla o długości ok. 19 km prowadzi głównie przez lasy, pola, łąki, a jeśli już wychodzi na asfalt, to są to odludne drogi albo osiedlówki o znikomym ruchu samochodowym. Bardzo przyjemnie się jechało, podjazdów i piachów była rozsądna ilość, także nie da się zarżnąć na trasie.
Po drodze dwa wodne urozmaicenia: mostek na Centurii (bardzo czysta woda) i przejazd koło zbiornika wodnego Mitręga.
Może jakichś super mega atrakcji turystycznych na miarę skałek czy widoków nie ma, ale warto się przejechać tym szlakiem. Jest w miarę łatwy, nie ma na nim tłumów ludzi, można sobie po prostu spokojnie jechać i się relaksować. :)




Zbiornik zaporowy Parzoch na Centurii (Hutki-Kanki)


Centuria, kawałek dalej


Jurajskie piachy (nad Centurią)


Okolice Mitręgi


Mitręga, zbiornik wodny


A takie piękne miejsca odpoczynku dla rowerzystów są w gminie Łazy. Aż miło popatrzeć. :)


FILMIK Z WYCIECZKI


Kategoria Jura, Las, Pola, łąki, Woda


  • DST 19.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 10.36km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Kalorie 547kcal
  • Podjazdy 246m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Złoty Potok - Siedlec

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 0

Trasa w miarę możliwości szlakami rowerowymi w okolicach Złotego Potoku.



FILMIK Z WYCIECZKI


Kategoria Jura, Woda


  • DST 22.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 01:49
  • VAVG 12.11km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 602kcal
  • Podjazdy 386m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Zamek w Rabsztynie (Klucze, Jaroszowiec, Olkusz)

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 0

Pogoda dopisała, więc podjechałam sobie do Olkusza i zaparkowałam niedaleko rabsztyńskiego zamku. Zostawiłam samochód i pojechałam na rowerze zrobić małą pętlę po okolicy. Po Jurze jeździ się trudno (przynajmniej mnie), bo jest bardzo terenowo: piach, luźne kamienie i szyszki, korzenie, podjazdy. Dlatego zwykle nie jeżdżę tu zbyt daleko. Szlaki rowerowe są bardzo dobrze oznakowane do Kluczów (Klucz?), nawet kompletna sierota się nie zgubi. Niestety potem jest gorzej, w każdym razie nie trafiłam na ścieżkę ku skałkom w okolicach Bogucina i wróciłam pod zamek asfaltem. Nie żałuję jednak, bo już i tak byłam zmęczona, a jednak jazda terenem męczy 4x bardziej. Po drodze były dwa fajne zjazdy, z czego jeden wprost genialny - zero ruchu, asfalt gładki jak kłamstwa polityków. Nic, tylko jechać. Gdybym lepiej znała trasę, pozwoliłabym sobie na szybszą jazdę. Ale i tak 47 km/h stuknęło. :)
Na deser zostawiłam zamek. Troszkę został odbudowany, jest brama wejściowa z kasą biletową. ;( Jeszcze dużo pracy przed renowatorami. Pod zamkiem ćwiczyli muzycy, podobno miał się odbyć piknik na Dni Młodzieży. Zwiałam więc stamtąd w samą porę. Aha, pewnie dlatego w drodze powrotnej było tylu policjantów na drodze.


Zamek widziany z DK783



FILMIK Z WYCIECZKI


Kategoria Jura, Zamki


  • DST 13.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 6.50km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Kalorie 384kcal
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Skały Rzędkowickie, zamek w Morsku

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 09.05.2016 | Komentarze 0

Start z parkingu pod rezerwatem Góra Zborów w Podlesicach. Bardzo przyjemny przejazd do Skał Rzędkowickich. Wdrapanie się w ich pobliże z rowerem to niełatwe zadanie. Potem dalsza jazda ku zamkowi Bąkowiec w Morsku. Przez las jechało się przyjemnie, ale pod sam zamek wiedzie trasa dość stroma i dziurawa jak nie wiem co. Rowerowi to co prawda nie przeszkadza, ale dziwię się, że goście ośrodka wypoczynkowego (na jego terenie jest zamek) nie urywają tam zawieszeń od samochodu.
Pod zamkiem moje szczęście się skończyło, jakoś dziwnie pojechałam zamiast szlakiem czerwonym rowerowym to czerwonym pieszym. Wypychanie roweru pod stromą górę w lesie, po korzeniach i kamieniach to hardkor, jakiego więcej bym sobie nie życzyłam. Na szczęście spod skały Apteka jakoś dało się już jechać normalnie. Obiecałam sobie solennie, że nigdy więcej jazdy rowerem po szlakach pieszych na Jurze. To nie na moją nizinno-kanapową kondycyjkę. ;)



FILMIK Z WYCIECZKI


Kategoria Jura, Las, Pola, łąki, Zamki


  • DST 13.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.00km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Kalorie 347kcal
  • Podjazdy 159m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Dzień na Jurze (Mirów i Bobolice)

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 11.07.2015 | Komentarze 0

Szkoda pisaniny, niech lepiej przemówią zdjęcia. Piękna pogoda + cudowne skałki i zamki = fantastyczna wycieczka. Kilometrów mało, bo to był bardziej plener fotograficzny niż jazda. ;)


Okolice ruin zamku w Mirowie

Ruiny zamku w Mirowie

j.w.


Zamek w Bobolicach

Okolice Mirowa


Kategoria Jura, Zamki


  • DST 32.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 12.89km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 873kcal
  • Podjazdy 479m
  • Sprzęt Kross Level A4
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jura: Smoleń - Ogrodzieniec - Ryczów - Pilica - Smoleń

Sobota, 4 lipca 2015 · dodano: 04.07.2015 | Komentarze 0

Od tygodnia mam wozidło mechaniczne, czyli samochód;) - toteż wykorzystałam go do podjechania w ciekawe miejsce i przewiezienia roweru, rzecz jasna. Jeżdżenie po samej Dąbrowie i okolicy w końcu kiedyś mi się przeje, trzeba zwiedzać dalsze zakątki. Jako że uwielbiam piękno Jury, mój wybór był dość oczywisty. Zaplanowałam sobie postój pod zamkiem w Smoleniu, a stamtąd przejazd szlakami do Ogrodzieńca/Podzamcza, do ruin strażnicy w Ryczowie, a potem wizyta w ruinkach w Bydlinie i powrót do Smolenia. Niestety nie udało się przeprowadzić tego zacnego planu. :(
Do Podzamcza jeszcze jechało się dobrze, choć już na starcie dostałam między oczy solidnym podjazdem, a potem... kolejnym i i jeszcze jednym. Cóż, "uroki" Jury (razem z piachem na leśnych ścieżkach). W końcu to Wyżyna, górki mają prawo być. Ja jednak 'góralką' rowerową nie jestem i srodze się namęczyłam. Dotarłam jednak do zamku ogrodzienieckiego (na dwa razy; z jednej strony wystawiono bowiem hotel i teren pozamykano szczelnie szlabanami, żeby plebs się nie plątał jaśniepanom). Tamże odpoczęłam, zjadłam co nieco, pokontemplowałam kiczowate otoczenie z budkami i pamiątkami (niemal poziom Zakopanego!) i zjechałam ze wzgórza z zamiarem odwiedzenia Góry Birów. Po podjechaniu (niecałe 2 km od Ogrodzieńca) tam okazało się jednak, że drogi na wzgórze nie ma (albo ja podjechałam od złej strony, ale znowu znaki zakazu "teren prywatny" odstraszają), a jest tylko dróżka trawiasto-kamienisto-stroma, obramowana krzakami. Wejść tam z rowerem - mordęga. Kawałek weszłam, ale dalej były tylko krzaczory i dałam za wygraną. Wróciłam do Podzamcza i tam zaczęły się kłopoty z rowerem. Nie szło wbić wyższego biegu. Wkrótce wyszło na jaw, iż linka od przerzutek jest poprzerywana i to stąd te problemy. Musiałam wracać, rezygnując z wizyty w Bydlinie. Po drodze obejrzałam tylko ruiny strażnicy w Ryczowie (naprawdę ruiny, widać tylko kawałeczek muru na czubku wielkiej skały). Jechało się fatalnie - nie dość, że gorąco, akurat dziś miałam jakiś dół kondycyjny i każdy kilometr musiałam z siebie wyrąbywać z mozołem, to jeszcze odgłosy ocierającej się o łańcuch metalowej części, no i na jednym biegu. Wycieczka dla przyjemności zmieniła się w harówkę "byle dojechać". GPS, poproszony o wybór trasy po asfalcie (nie chciałam ryzykować jazdy terenowymi szutrami), wywalił mnie aż pod Pilicę. Czasem nienawidzę nawigacji. ;(
Dobrnęłam do samochodu, władowałam do środka niewdzięcznego Krossa, ochłonęłam, polałam się wodą i poszłam zwiedzić ruiny zamku w Smoleniu. Przynajmniej one wynagrodziły mi nieudaną jazdę, gdyż ruinki są bardzo ładne, podobnie jak widoki na okolicę ze szczytu baszty. Średniowieczni strażnicy mieli doskonałe pole widzenia i zasięg, wróg na pewno nie mógł podejść cichaczem.
Dodatkowa pociecha na koniec - już w okolicy Błędowa na drodze zauważyłam myszkującego gronostaja. Dobrze, że zwolniłam, akurat dojeżdżałam do stopu i zwierzaczek zdążył czmychnąć w krzaki i uniknąć rozjechania. Uwielbiam łasicowate, to spotkanie ze ślicznym (choć nieostrożnym zwierzątkiem) bardzo mnie ucieszyło. Gronostajek był duży, solidnie odżywiony;) i z futerkiem w pięknym, beżowo-brązowym kolorze.

PODSUMOWANIE WYCIECZKI:
+ doskonała (aż za bardzo!) pogoda
+ ładne ruinki w Smoleniu
+ widziałam łasiczkę (gronostaja)
+ długie, asfaltowe zjazdy (mój osobisty - skromny, wiem - rekord prędkości: 52 km/h)
- awaria roweru
- podjazdy
- piach w lesie


Pozostałości strażnicy w Ryczowie (na szczycie skały)


Zamek w Smoleniu

Widok z baszty w zamku we Smoleniu


Kategoria Jura